Literackie świadectwo z procesu największych zbrodniarzy Trzeciej Rzeszy "Jak mówić? Jak przekazać fetor umierania, smród nędzy, obrzydliwość durchfallu płynącego po nogach? Jak opowiedzieć, iloma odmianami śmierci osiągnięto niewiarygodną liczbę zamordowanych w jednym obozie? Co to znaczy tłum więźniów? To nierealne." W trakcie procesu norymberskiego Seweryna Szmaglewska, autorka książki "Dymy nad Birkenau", zostaje wezwana by złożyć zeznanie przed Międzynarodowym Trybunałem. Z Polski było tylko dwoje
Literacki powrót autorki "Dymów nad Birkenau" do obozowej rzeczywistości. W naszym transporcie było jedno młode małżeństwo żydowskie; jak się dowiedzieli, że jedziemy do Oświęcimia, to zrozumieli, co to znaczy. Może rozpaczali? Nic podobnego! Żegnali się, on ją kochał przez całą drogę, przy wszystkich, jakby byli sami. To właśnie jest piękne. Żyć do końca pełnią siebie. Miejsce, które jest urzeczywistnieniem najgorszych cech ludzkich, może nie odebrać ofiarom godności i pragnienia miłości. Zalew glinias
Po raz pierwszy zebrane w jednym tomie wszystkie opowiadania autorki 'Dymów nad Birkenau". Słyszałam płacz. Wszędzie go było słychać. Później dowiedziałam się, że słyszano go nawet w obozie męskim. Później też powiedziały mi kobiety, że jedna z pielęgniarek regularnie podawała maleństwom zdobyte gdzieś mleko na pół z wodą. Gdy zabrakło mleka, dawała im wodę, po kilka łyżeczek najbardziej płaczącym. Trzeciej nocy wywieziono maleństwa. Obóz odetchnął z ulgą. Tak, było to westchnienie ulgi pełne okrucieństw