Fragment tekstu:
WstępPrzede wszystkim niech mi wolno będzie podziękować wam, drodzy czytelnicy, za to, że kupiliście moją drugą książkę. Sukces pierwszej, opublikowanej w 1994 roku Mamuśki, nadzwyczaj mnie zaskoczył i za to chciałbym podziękować nie tylko wam, czytelnikom, ale także księgarzom i wydawcom.Po ukazaniu się Mamuśki najbardziej wzruszyli mnie ludzie, dla kt rych - jak sami m wili - była to pierwsza przeczytana w życiu książka. Jeśli ty, czytelniku, do nich należysz, to mam nadzieję, że ta jest druga. Ufam, iż odkryłeś radość, jaką może nieść książka, i zechcesz radować się tysiącami kolejnych książek, cudownych, tajemniczych, wesołych i budzących grozę, książek, kt re stoją na p łkach w księgarniach i szepczą każdemu, kto je mija: "mnie wybierz, mnie!"Gdy miałem niecałe dziewięć lat, poznałem piękno czytania. Młody nauczyciel w mojej szkole, Billy Flood, podarował mi zniszczony egzemplarz Wyspy skarb w. I nauczyciel, i książka na zawsze zmienili moje życie. Nic bardziej od książki (no dobrze, może z wyjątkiem seksu!) nie daje mi tyle rozkoszy.Pisanie książki jest bardzo samotnym przedsięwzięciem, ale przecież tak naprawdę książki nie powstają w odosobnieniu. Bez sł w zachęty mojego wsp łpracownika i przyjaciela Gerry'ego Browne'a, bez Evelyn, sekretarki sprawdzającej codziennie wynik mojej pracy (piszę zawsze między p łnocą a czwartą nad ranem), albo bez Tommy'ego Swarbrigga, kt ry we właściwym momencie pomagał mi rozładowywać napięcie, czy też bez moich koleg w ze spektaklu The Outrageous Comedy Show - Gerry'ego Simpsona, Shaya, Johna, Bugsy'ego, Davida Molloya i Davida Langa - kt rzy umieli wygospodarować dla mnie więcej czasu i pracować za dw ch w czasie objazd w; bez tego wszystkiego nie powstałaby książka. Trudno na okładce znaleźć nazwiska tych ludzi, ale wierzcie mi na słowo, udział anonimowych przyjaci ł jest nieoceniony, jak w każdym podejmowanym przedsięwzięciu. Dzięki Bogu gram we wspaniałej drużynie.Pisarzom potrzeba inspiracji. R żnych ludzi inspirują r żne rzeczy. Najczęściej pobudzają mnie do działania ludzie, kt rzy wbrew przeciwnościom osiągają cel, kt rzy nie chcą się poddać, nawet gdy leżą już na łopatkach. Aż w końcu wstają na nogi i zwyciężają, wyłącznie dzięki odwadze i wierze w siebie. To skromni i cisi ludzie. Ludzie, kt rzy nie muszą nosić na piersi medali, kt rzy znajdują w sercu zadowolenie i satysfakcję ze swego wysiłku. Oto zaledwie kilkunastu z tych, kt rzy mnie inspirują - nazwiska niekt rych z nich zapewne znasz, czytelniku, innych z pewnością nie: Gerry Browne, John Courtenay, Eamon Coghlan, Moya Doherty, Niall Quinn, Betty Hussey, Eileen Frei, Mary Cullen, Annie Browne, Eamon Gregg, Patricia Hoffman, John Fallon, Stephen Collins, Roddy Doyle, Nell McCafferty, Brendan Daly i, oczywiście, Doreen O'Carroll. Każdy z nich to prawdziwy heros.
Brendan O'CarrollDublin 1995
A teraz jest sama, w ciąży, opuszczona,Serce jej złamało to, co miało być miłością,Kim jesteśmy, by m wić, czym jest prawdziwa miłość?Dla młodej dziewczyny życie jest tak proste
Z piosenkiSzesnaście lat życiaGerry'ego Browne'a
DEDYKACJAKsiążkę tę z całego serca dedykujęDolly Dowdallkochanej teściowej od osiemnastu lati niezastąpionej przyjaci łce od dwudziestu siedmiu lat
PrologLondyn 1970Manny Wise raz jeszcze przeczytał niedługi dokument. Uśmiechnął się. Niedzielna wizyta u ojca w Irlandii nie była stratą czasu. Co prawda, w ostatnim czasie interesy nie szły ojcu najlepiej, ale nieruchomość, na kt rej stała fabryka, znajdowała się w centrum Dublina i, bez wątpienia, gdy stary wykorkuje, będzie stanowiła niemałą wartość. Sprawy układały się znakomicie. Do ojca pojechał na kr tko, właściwie tylko po to, żeby wycisnąć z niego trochę funciak w. Potrzebował tylko dw ch tysięcy, żeby zamknąć amsterdamski kontrakt i wyrobić sobie pozycję gł wnego gracza na kokainowym rynku w Londynie.Szczęściem, kiedy przyjechał, ojciec leżał w ł żku, powalony jakąś chorobą, spuchnięty jak bania. Lekarz nafaszerował go tyloma lekarstwami, że staremu oczy wychodziły z orbit. Manny dostał pieniądze. Uzyskał też podpis